Zapraszamy na stronę Nowej Deby 
Powrót do AKTUALNOŚCI


75-LECIE OSP W DĘBIE - Z zapisu w dokumentach wynika, że w osadzie Dęba w 1909 roku powstało Towarzystwo Straży Ogniowej, które posiadało na swym wyposażeniu sikawkę ręczną 4-kołową zakupioną za 700 koron, która służyła wyłącznie do użytku osady Dęba ...
40 LAT JAK JEDEN DZIEŃ - Miłą uroczystość 40-lecia nauczania w obecnym budynku szkolnym obchodziła 25 maja społeczność wsi Tarnowska Wola....
DOKOŃCZONA KANALIZACJA - W maju tego roku została zakończona i oddana do użytkowania II część kanalizacji sanitarnej
w Tarnowskiej Woli.Tym samym zakończona została całość inwestycji, która umożliwiła podłączenie do sieci kanalizacyjnej całej wsi ...
DNI NOWEJ DĘBY - Tegoroczny cykl imprez pod nazwą "Dni Nowej Dęby"mimo, iż był dość bogaty, nie wywołał zbyt dużego zainteresowania nimi mieszkańców miasta i gminy. ...
LASOWIACKIE CZYLI NASZE - Dwa projekty z naszej gminy uzyskały akceptację ze strony Akademii Rozwoju Filantropii w Warszawie w ramach programu "Działaj lokalnie" ...
FRUWAJĄCE HOBBY - Zapewne niewielu znana jest działalność hodowców gołębi pocztowych w Nowej Dębie. Dlatego chcemy przybliżyć nieco informacji o tym stowarzyszeniu, rozmiłowanym w mądrych i pięknych ptakach, jakimi są gołębie pocztowe...
ZAKOŃCZONE PRACE NA "ZAGROBLU" - W ubiegłym roku w "NS" pisaliśmy o realizacji jednego z największych zamierzeń drogowych
w ostatnim czasie, jakim była budowa drogi "Zagroble"w Jadachach ...
PAN WŁADZIU - Pan Władysław Gazda urodził się 25 stycznia 1932 r. jako najstarszy z sześciorga dzieci Marii i Józefa - rolników
z Porąb Dębskich ...




75-LECIE OSP W DĘBIE

      Taka rocznica skłania do zadumy, przemyśleń, pewnych podsumowań, ale przede wszystkim do wspomnień.
      Z zapisu w dokumentach wynika, że w osadzie Dęba w 1909 roku powstało Towarzystwo Straży Ogniowej, które posiadało na swym wyposażeniu sikawkę ręczną 4-kołową zakupioną za 700 koron, która służyła wyłącznie do użytku osady Dęba.
      Rozwój Straży Ogniowej zahamował wybuch I wojny Światowej, ponieważ grono młodych ludzi przynależących do straży wcielono do wojska. W czasie wojny została też zniszczona ręczna sikawka.
      W roku 1927 pożary nawiedzają w dużym stopniu nie tylko Dębę, ale również okoliczne wsie i lasy. Znaleźli się wtedy ludzie, którzy postanowili odnowić istniejącą straż, zakładając w jej miejsce Ochotniczą Straż Pożarną. Jednym z założycieli był kierownik szkoły Bronisław Zybura. Komendantem nowopowstałej jednostki został wybrany druh Jan Pyry , piastując swą funkcje do roku 1929.
      Z tego okresu do wyróżniających się druhów należą: Paweł Tomczyk , Michał Tomczyk , Andrzej Radek , Jan Wilk , Jan Grzesik , Jan Kozdeba , Andrzej Wójcikowski, Andrzej Wilk , Jan Baracz , Antoni Żmuda , Jan Tomczyk i Wojciech Wilk .
      W roku 1929 nowym komendantem OSP zostaje wybrany druh Jan Grzesik Od roku 1929 jednostka nasza trwale zapisała się w pamięci społeczeństwa Dęby, niosąc pomoc w likwidacji klęsk żywiołowych (głównie powodzie).
      Działalności nie przerwała II wojna światowa. Okres ten upamiętnił się jako walka z żywiołem ognia. W czasie ucieczki Niemców druhowie: Jan Grzesik, Jan Kozdeba, Jan Wilk, Jakub Radek, Bolesław Żmuda, Bolesław Skóra i Stanisław Flis zdobyli dla jednostki dwie niemieckie motopompy wraz z osprzętem, ryzykując przy tym życie. W okresie tym komendantem był druh Franciszek Żmuda , którego praca dla dobra OSP została przerwana tragiczną śmiercią . W miejsce zamordowanego funkcje komendanta straży objął druh Jakub Jaskot, który funkcje swą pełnił aż do śmierci Trzeba nadmienić, że do roku 1945 jednostka nasza dysponowała jedną ręczną sikawką kołową o pociągu konnym wraz z niedostatecznym osprzętem pomocniczym.
      W roku 1945 za sprzedaną jedną motopompę wraz z osprzętem Zarząd OSP zakupił samochód ciężarowy marki "Moris" i w ten sposób jednostka nasza stała się zespołem bardziej operatywnym i bojowym, o dużo większym promieniu działania.
      Pisząc wspomnienia o dębskiej straży trzeba też wspomnieć o wieloletnim kierowcy OSP jakim był Roman Pater. Był zatrudniony już od 1945 roku do śmierci. Pozostał w pamięci jako człowiek dbający o porządek i sprawność sprzętu, bardzo oddany tutejszej jednostce, poważany przez władze powiatowe i wojewódzkie. W roku 1946 Zarząd podjął decyzje o budowie remizy murowanej z dwoma garażami. Środki finansowe były pozyskane ze sprzedaży 2 parceli budowlanych oraz ze sprzedaży drewna z lasu gromadzkiego. OSP w Alfredówce odkupiła od naszej jednostki ręczną sikawkę. Budowa remizy trwała do roku 1953. W roku 1948 stanowisko komendanta przejmuje druh Edward Kulig .W 1953 roku Komenda Powiatowa przekazała naszej jednostce wóz bojowy Star - 20. Dwa lata później za zajęcie I miejsca w zawodach powiatowych oraz za całokształt działalności OSP została przydzielona motopompa KM-800. Przez cały okres jednostka brała udział nie tylko w likwidacji pożarów, lecz także czynnie włączała się do prac na rzecz społeczności. W roku 1958 nastąpiło "odmłodzenie "jednostki z równoczesnym jej powiększeniem.
      Zarząd OSP wraz z księdzem proboszczem Henrykiem Lagockim w 1960 roku zakupił sztandar strażacki, który był przechowywany w tutejszym kościele parafialnym, jednak uległ on zniszczeniu. W latach 60. prezesem był Longin Pietras ,który wraz z Zarządem prowadził jednostkę do sukcesów, zabiegało dosprzętowienie i szkolenie druhów. W 1975 roku jednostce zostaje przydzielony drugi samochód pożarniczy - Star 26. W latach 80. jednostka rozbudowała garaże uczestniczyła w gaszeniu pożarów w gminie i poza nią co roku brała udział w zawodach sportowo -pożarniczych, zdobywając zawsze jedno z czołowych miejsc. Dobrze układała się także współpraca OSP z Jednostką Wojskową w Debie. W roku 1994 jednostka zostaje doposażona w nowy samochód pożarniczy Star 244.Prezesem w tym czasie był Stefan Buś , który włożył wiele serca i wkładu w pozyskanie tegoż samochodu. W tym samym roku zostaje wykonany remont dachu na strażnicy, wieży i nową elewacja.
      W 1995 roku jednostka zostaje włączona do Krajowego Systemu Ratowniczo Gaśniczego, a zarazem jest doposażona w sprzęt specjalistyczny: nożyce "Holmatro", piły do stali i betonu, pompe pływakową , nowe umundurowanie oraz instalacje wywoływania selektywnego.
      Z okazji 75-lecia Ochotniczej Straży Pożarnej w Dębie Zarząd zwrócił sie do zakładów pracy, instytucji oraz do mieszkańców z prośbą o dofinansowanie nowego sztandaru, który zostanie uroczyście poświecony we wrześniu tego roku.

JAN FLIS
Prezes OSP

POWRÓT DO SPISU






40 LAT JAK JEDEN DZIEŃ

      Miłą uroczystość 40-lecia nauczania w obecnym budynku szkolnym obchodziła 25 maja społeczność wsi Tarnowska Wola.
      Szkoła została wybudowana w 1962 r. jako tzw. "Tysiąclatka". Bardzo duży wkład, zarówno finansowy i organizacyjny wniosły w jej budowę Zakłady Metalowe "DEZAMET". Dzięki dużemu zaangażowaniu DEZAMETU, mieszkańców, władz gminnych budynek został oddany po zaledwie 9 miesiącach. Co prawda, po latach ujawniły się usterki spowodowane szybką budową, to jednak od 1 września 1962 można było przenieść się z budynku dawnej szkoły, wybudowanej na początku wieku przez władze austriackie, do nowego obiektu.
      40 rocznica zgromadziła społeczność szkolną, absolwentów, przedstawicieli organizacji wiejskich. Uroczystości rozpoczęły się od mszy św. odprawionej w kościele Najświętszego Serca Pana Jezusa. Ks. proboszcz Antoni Sanecki w okolicznościowym kazaniu mówił o wielkim kapitale wiedzy w jaką wyposaża ta szkoła młodzież, która opuszcza jej mury. Jeszcze przed 10 laty niewielu było tu ludzi z wyższym wykształceniem. Dziś praktycznie taką osobę, czy studenta, można znaleźć w każdej rodzinie.
      Po mszy, przy dźwiękach Orkiestry Dętej, uczestnicy tego spotkania przeszli do szkoły. Honory gospodarza tej uroczystości pełniła Marzena Zöllner, dyrektor szkoły, która przedstawiła historię nauczania w Tarnowskiej Woli, w oparciu o kronikę prowadzoną przez śp. Helenę Tułak, długoletnią dyrektorkę szkoły.
      W wypowiedziach gości, którzy zaszczycili swoją obecnością to spotkanie, słychać było gratulacje i życzenia pomyślności na przyszłość. Pojawiała się również nuta niepewności, co dalszych losów tej placówki. Zarówno burmistrz Wacław Wróbel, jak i ks. proboszcz Antoni Sanecki, mówili o małej ilości dzieci, co w przyszłości może wymusić nowe rozwiązania organizacyjne.
      Tego dnia szkoła wzbogaciła się o trzy komputery. Bo oto z okazji 40-lecia dwa komputery przekazała wieś, o czym poinformował sołtys Józef Sadecki, a jeden Zakłady Metalowe "DEZAMET" S.A., dawny opiekun szkoły - dar został przekazany w imieniu Zarządu przez Krzysztofa Tereszkiewicza.
      Bardzo osobistą refleksją na temat tej szkoły podzielił się jej absolwent, ojciec Stanisław Wargacki, wieloletni misjonarz Papui-Nowej Gwinei. W jego wypowiedzi przebijała duma z tego, że wywodzi się z Tarnowskiej Woli, że tu mieszkał, uczył się i zdobywał pierwsze doświadczenia życiowe. Wspominał pedagogów, którzy zaszczepili w nim ducha poszukiwania mądrości, sięgania wyobraźnią poza znany mu horyzont. Jak mówił o. Stanisław przy swoich życiorysach kapłańskich czy naukowych wypisuje zawsze miejsce pochodzenia - Tarnowska Wola. Życzył również takiego postrzegania swojej miejscowości wszystkim uczniom.
      Życzenia nauczycielom, uczniom złożyli również Stanisław Skimina - przewodniczący Komisji Oświaty Rady Miejskiej oraz Kazimierz Wąsik, szef ZNP.
      Na zakończenie wystąpień gości głos zabrał Julian Żmihorski, bardzo dobrze pamiętany w Tarnowskiej Woli opiekun szkoły z ramienia "DEZAMETU". Jego wspomnienia różnych trudnościach z tamtych lat (choćby wycieczka zakładowym autobusem do Niepokalanowa), a zwłaszcza "Hymn do Boga" Jana Kochanowskiego pięknie wyrecytowany przez wiekowego gościa, wywołały aplauz zebranych i owację na stojąco.
      Po tej oficjalnej części uczniowie miejscowej szkoły wystąpili w montażu "Rok szkolny". Uczniowie pokazali się z jak najlepszej strony, prezentując umiejętności recytatorskie, piosenkarskie. Nie zbywało im również na dowcipie, gdy z wróżb andrzejkowych odczytały bociana, który niesie dzieci nad Tarnowską Wolą. Oby tych dzieci przybywało, aby można było jeszcze świętować 50-lecie szkoły.
Wiesław Ordon,
absolwent SP Tarnowska Wola

POWRÓT DO SPISU






DOKOŃCZONA KANALIZACJA

      W maju tego roku została zakończona i oddana do użytkowania II część kanalizacji sanitarnej w Tarnowskiej Woli.Tym samym zakończona została całość inwestycji, która umożliwiła podłączenie do sieci kanalizacyjnej całej wsi (ponad 200 gospodarstw domowych).
      Budowę tej części rozpoczęto w roku 2001. W ramach przedsięwzięcia wybudowano 2 440 mb rurociągów tłocznych, 23 pompownie przydomowe, a także 106 przyłączy domowych o łącznej długości 4 921 mb oraz 1 824 mb linii elektrycznej niskiego napięcia do zasilania pompowni. Koszt zadania wyniósł ponad 900 tys. złotych.
      Należy tutaj dodać, że udało nam się uzyskać dotację na budowę kanalizacji w wysokości 180 tys. złotych z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Z tego samego źródła zaciągnęliśmy pożyczkę na preferencyjnych warunkach w wysokości 420 tys. złotych. Wykonawcą robót, podobnie jak części I, była firma inż. Ryszarda Hoffmana ze Staszowa.
      Tarnowska Wola jest pierwszą skanalizowaną wsią w gminie Nowa Dęba. Niewątpliwie poprawią się teraz warunki sanitarne w tej gęsto zabudowanej miejscowości. Planowane są także kolejne inwestycje kanalizacyjne. Zostały opracowane projekty techniczne na budowę kanalizacji sanitarnej w Rozalinie,a tak że w Porębach Dębskich - część II i os. Dęba. Mamy nadzieje, że uda się nam zdobyć środki finansowe na ich realizację, ponieważ są to bardzo kosztowne zadania i trudno będzie je zrealizować bez wsparcia finansowego z zewnątrz.
      Całość wybudowanej sieci kanalizacyjnej w Tarnowskiej Woli kosztowała ponad 2,2 mln złotych. Blisko połowę środków na realizację tej proekologicznej inwestycji udało się pozyskać z zewnątrz w formie dotacji. Władze gminy liczą również na mieszkańców, którzy zobowiązali się wpłacić 1000 zł za przyłączenie do kanalizacji.

ANDRZEJ KOŁOMYCEW
UMIG

POWRÓT DO SPISU






DNI NOWEJ DĘBY

      Tegoroczny cykl imprez pod nazwą "Dni Nowej Dęby"mimo, iż był dość bogaty, nie wywołał zbyt dużego zainteresowania nimi mieszkańców miasta i gminy. Zapewne w części sprawiła to pogoda, może zbyt słaba była reklama, a może organizatorzy nie trafili w gust mieszkańców. Nie mniej, kto z oferty skorzystał, mógł czuć się zadowolony.
      Część imprez, organizowanych przez nasze stowarzyszenia, samorząd oraz "DEZAMET"miało charakter sportowy. Dni rozpoczęły się 31 maja od turnieju piłkarskiego dla najmłodszych i gimnazjalistów - dzikich drużyn, w którym zwyciężyły drużyny Anglii i RPA. Strzelcami największej ilości bramek byli Kamil Bogdan (grupa młodsza)i Kamil Franecki. Najlepsze drużyny i zawodnicy otrzymali statuetkę piłkarza. Wszystkich poczęstowano kawałkiem pizzy i wodą mineralną.
      Blisko dwustu młodych ludzi stawiło się na starcie III Biegów Ulicznych organizowanych pod patronatem Nowodębskiego Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego z okazji Dnia Dziecka. Mimo niepewnej pogody rywalizacja była zacięta, a podsycali ją rodzice, mocno dopingujący dzieci. Oto zwycięzcy poszczególnych kategorii: Agnieszka Zierold, Tomasz Procyk, Anna Urbaniak, Damian Nowak, Ilona Wójcik, Bartek Dul, Justyna Żmuda, Michał Szczur ; na rolkach najszybszy był Krystian Pasek . Podobnie ciekawe były zawody żeglarskie dla dzieci rozegrane na naszym Zalewie. Na 10 łódkach typu OPTYMIST ścigali się młodzi adepci żeglarstwa, zarówno dziewczęta, jak i chłopcy. Najlepsi -Bernadeta Mazurek i Damian Karolewski w nagrodę otrzymali plecaki i lornetki.
      Drużynowy Pojedynek Strzelecki "W samo południe"zgromadził 8 zespołów składających się z 3 osób. Jak na zawodowców przystało, wygrała drużyna składająca się ze strażników miejskich: Wiesław Panek, Janusz Syska, Andrzej Kobylarz.
      Bardzo emocjonujące były mecze w klasie oldbojów. W meczu Nauczyciele - Lekarze padł wynik 7:5,a wiec można było napatrzeć się na grad bramek (jaki nie był udziałem naszych kadrowiczów na mistrzostwach świata).Bardzo zacięty i wyrównany był pojedynek zawodników Dezametu i Karabeli (firma ochroniarska). Zakończył się wynikiem 2:2.Zacięte było również spotkanie Radni-Urzędnicy .Ci drudzy podeszli do gry bez respektu dla przeciwnika i wygrali mecz 6:1.Jak zawsze chętnie oglądane były drużyny żeńskie szkół średnich w zmaganiach z futbolówką. Mecz Zespołu Szkół z Zespołem Szkół Zawodowych zakończył się wynikiem 3:0 Zaś w przypadku ich kolegów po 90 minutach wynik brzmiał1:1,zaś w karnych lepsi byli uczniowie ZS (6:5).
      Dzieci miały okazję skorzystać z kilku propozycji, które uatrakcyjniały im wolny czas. Było więc pływanie łódkami po Zalewie, gry i zabawy organizowane przez SOK, miniturniej sprawności rycerskiej przygotowany przez Bractwo Rycerskie, pokazy dorobku artystycznego SOK-u i Klubu Kyukoshin Karate, zawody wędkarskie przygotowane przez PZW.
      Dla dorosłych mieszkańców organizatorzy zaproponowali Przegląd Zespołów Folklorystycznych "Mieć jak rzeka swoje źródło". Na drugim już przeglądzie zaprezentowały się zespoły z Kolbuszowej (Kapela Pogody),Głogowa Małopolskiego, Przewrotnego,Gorzyc,2 tradycyjne zespoły z woj. świętokrzyskiego (akordeon i bębenek), Cyganianki i Dębianie. Trzeba powiedzieć, że zespoły pokazały duże umiejętności i dobry warsztat artystyczny. Szósty już raz odbywał się Przegląd Zespołów Muzycznych o Nagrodę Burmistrza. W tym roku organizatorzy przyznali nagrody w dwóch kategoriach -zespołu grającego na żywo - dla "USC"z Tarnobrzega i w zmniejszonym składzie, korzystających z płyty, dla "Plusa"z Baranowa Sandomierskiego.
      Cykl imprez z okazji "Dni Nowej Dęby" zakończyła "Orkiestra pod wezwaniem Św. Mikołaja" z Lublina. Popularni "Mikołaje" grają muzykę folkową, której byli prekursorami w Polsce (zespół istnieje od 1988 r.).U nas zaprezentowali muzykę z Tarnobrzeskiego, Lubelskiego, pieśni Lemków i Bojków. ORKIESTRA utrzymuje ducha muzyki ludowej z jej bezkompromisową i naturalną energią, przejmującym liryzmem oraz zagadkową prostotą. Ale muzycy przywołują tego ducha, aby opierając się o niego stworzyć nową wartość muzyczną. Zakończenie tegorocznych Dni Nowej Dęby pod względem artystycznym było jak najbardziej udane.

(W.O.)

POWRÓT DO SPISU






LASOWIACKIE CZYLI NASZE

      Dwa projekty z naszej gminy uzyskały akceptację ze strony Akademii Rozwoju Filantropii w Warszawie w ramach programu "Działaj lokalnie". Celem tego programu jest wspieranie organizacji pozarządowych i inicjatyw obywatelskich działających na rzecz rozwoju konkretnych społeczności lokalnych i służących rozwiązywaniu różnorodnych ich problemów. Z pięciu województw, w których program będzie realizowany, akceptację uzyskało 38 projektów na 164 zgłoszone. Tym większy jest sukces Stowarzyszenia Społeczno-Oświatowego z Chmielowa i Stowarzyszenia na Rzecz Ekorozwoju Wsi Cygany. Obydwa projekty zakładają kultywowanie tradycji lasowiackich, które są korzeniami naszej kultury, które winny kształtować naszą tożsamość, a o których nie zawsze chcemy pamiętać.       Stowarzyszenie z Cyganów realizować będzie projekt pod nazwą "Serce wsi lasowiackiej".W ramach projektu przewiduje się m.in. coroczną organizację święta kultury lasowiackiej z przeglądami i paradami zespołów obrzędowych, śpiewaczych, z kiermaszami wyrobów ludowych. Autorzy planują również organizację wystawy "Tradycje i zwyczaje lasowiackie",konkurs gawędziarzy, wybór lasowiaka roku. Tadeusz Łącz , prezes Stowarzyszenia, chciałby w ramach projektu doprowadzić do powstania izby pamiątek im. Marii Kozłowej , niestrudzonej piewczyni kultury lasowiackiej z Machowa. Bardzo ciekawym zamierzeniem jest wykreowanie logo "Serce wsi lasowiackiej",którym pomalowanych ma być kilka chałup w Cyganach, a które może stać się znakiem rozpoznawczym tej wsi.
      Projekt z Chmielowa o nazwie "Ocalić od zapomnienia" zakłada, że w wyniku jego realizacji powstanie grupa osób, której celem będzie kultywowanie tradycji i przekazywanie jej młodszym pokoleniom. Dochodzić do tego będzie się poprzez zbieranie i dokumentowanie legend, opowiadań, kultywowanie obrzędów ludowych, pieśni, zabytków kultury lasowiackiej. Efektem projektu po kilku miesiącach winno być stworzenie izby regionalnej, powołanie chóru i zespołu obrzędowego. Jak poinformowała nas Zofia Papież, wiceprezes Stowarzyszenia, są w Chmielowie starsze osoby, które czują potrzebę przekazywania tradycji i zwyczajów młodszemu pokoleniu, które chcą przekazać przechowywane pieczołowite eksponaty dokumentujące kulturę materialną wsi lasowiackiej.
      Obydwa projekty, wsparte finansowo przez Akademię Rozwoju Filantropii, mają pokazać jak dużą wartość stanowi wspólnota lokalna i dziedzictwo kulturowe wżyciu dzisiejszego człowieka.

WIESŁAW ORDON

POWRÓT DO SPISU






FRUWAJĄCE HOBBY

      Zapewne niewielu znana jest działalność hodowców gołębi pocztowych w Nowej Dębie. Dlatego chcemy przybliżyć nieco informacji o tym stowarzyszeniu, rozmiłowanym w mądrych i pięknych ptakach, jakimi są gołębie pocztowe.
      Polski Związek Hodowców Gołębi Pocztowych z siedzibą Zarządu Głównego w Chorzowie działa poprzez 49 okręgów zrzeszających 370 sekcji sportowo-wyczynowych. Jedna z nich funkcjonuje właśnie w Nowej Dębie.
      25 hodowców w każdy letni weekend przeżywa wielkie emocje związane z lotami konkursowymi swoich pupili. Najpierw gołębie przygotowywane są do lotów przez opiekunów, następnie odbierane są przez komisję. Z kolei załadowuje się je do kabiny lotowej, która dowozi gołębie na miejsce startu, odległe od gołębników o setki kilometrów. Teraz ich właściciele z niecierpliwością będą oczekiwać na przylot swoich lotników. Z każdą chwilą poziom adrenaliny ich właścicieli wzrasta, aż do momentu pojawienia się ich pupila w gołębniku i zalegalizowaniu jego przylotu w zegarze lotowym. Bywa, że lot trwa kilka dni, powodując niepokój hodowcy o los gołębi, które niejednokrotnie stają się łupem jastrzębi czy "dzikich" hodowców, łapiących strudzone gołębie, gdy te przysiądą by napić się wody czy posilić przed dalszym lotem. Jest to prawdziwa plaga hodowców, ściganych zresztą przez prawo. Przykładem takich lotów weekendowych jest przelot z Sulechowa (woj. lubuskie) w czerwcu, który w przypadku najszybszego gołębia trwał 6 godzin 45 minut.
      Hodowcy i ich gołębie walczą w konkursach indywidualnych i zespołowych o mistrzostwo sekcji, oddziału oraz o prymat w mistrzostwie Polski i Olimpiadzie Światowej.
      Działalność Związku w Nowej Dębie zapoczątkowana została na zasadach oddziału w 1963 r., a prekursorem jej byli m.in. Konrad Samisz, który pełnił wówczas funkcję prezesa Zarządu oraz Edward Paśnik, Tadeusz Romański, Zbigniew Bigos, Władysław Wróbel. W tej formie stowarzyszenie funkcjonowało do 1978 r., po czym nastąpiła przerwa trwająca do 1987 r. Wznowienie działalności nastąpiło już na prawach sekcji podległej organizacyjnie oddziałowi w Tarnobrzegu. Aktualnie Sekcja PZHGP nr 2 w Nowej Dębie, dzięki przychylności władz miasta, działalność organizacyjną prowadzi w budynku przy Zalewie, który został przez Związek wyremontowany i adaptowany dla potrzeb hodowców. Tu również znajduje się punkt przygotowania gołębi do lotów.
      Członkami sekcji są hodowcy z terenu miasta i gminy Nowa Dęba oraz przyległych miejscowości z innych gmin, reprezentujący różne zawody i wiek. Wszystkich łączy miłość do gołębi i pasja sportowo-lotowa. Sekcji przewodniczy Zbigniew Bigos, kontynuując to piękne hobby na naszym terenie z innymi hodowcami.

Zarząd Sekcji PZHGP

POWRÓT DO SPISU






ZAKOŃCZONE PRACE NA "ZAGROBLU"

      W ubiegłym roku w "NS" pisaliśmy o realizacji jednego z największych zamierzeń drogowych w ostatnim czasie, jakim była budowa drogi "Zagroble"w Jadachach. Po realizacji I etapu przyszedł czas na dokończenie inwestycji w tym roku. Na wykonanej w lecie ub. roku warstwie bitumicznej położona została obecnie warstwa ścieralna z betonu asfaltowego o grubości 4 cm. Prowadzone były również prace przy profilowaniu i zagęszczaniu poboczy oraz oczyszczaniu rowów. Wykonawcą tej inwestycji była firma ZUH "DROGBUD" z Gwoźnicy Górnej.
      Nowa droga ciągnie się na długości 3,7 km, a jej szerokość wynosi 5 m. Ułatwi ona poruszanie się ponad 500 mieszkańcom z "Zagrobla" i "Hermanówki" oraz dojazd do ponad 100 ha pól w tej części Jadachów. Stanowi również fragment drogi z Jadachów do Cyganów. Na realizację tego zadania trzeba było wydaa nieco ponad 1 mln zł, czego blisko 40% stanowi dotacja z Banku Światowego. Oczywiście dotacja ta, jak już informowaliśmy, była uwarunkowana m.in. wzrostem liczby miejsc pracy na tym obszarze, na co liczymy.

WANDA KOPEĆ
UMiG

POWRÓT DO SPISU






PAN WŁADZIU

      Pan Władysław Gazda urodził się 25 stycznia 1932 r. jako najstarszy z sześciorga dzieci Marii i Józefa - rolników z Porąb Dębskich. W dzieciństwie po przebytym urazie kręgosłupa bardzo długo i ciężko chorował.
      W 1953 r. ukończył Szkołę Przysposobienia Zawodowego dla Inwalidów we Wrocławiu. Otrzymał dyplom uprawniający do wykonywania zawodu w specjalności frezer metalowy. Następnie podjął pracę w Zakładach Metalowych w Dębicy. Nie czuł się tam jednak dobrze i dlatego postanowił wrócić do rodzinnej miejscowości.
      W 1957 r. został zatrudniony w Urzędzie Pocztowym w Dębie na stanowisku doręczyciela. Od początku polubił to zajęcie, jak również ludzi, z którymi codziennie się spotykał. Praca wiejskiego listonosza, którą wykonywał solidnie i obowiązkowo, nie tylko zapewniała mu utrzymanie rodziny, ale również była jego zawodowym spełnieniem. Był niezawodny, niezależnie od warunków atmosferycznych i pory roku, uśmiechnięty, otwarty, bezpośredni, zawsze znalazł chwilę czasu na rozmowę. Pracy listonosza pozostał wierny przez 35 lat -aż do 1992 r.
      Ciężko było mu odchodzić z poczty, lecz warunki zdrowotne nie pozwalały mu dłuż ej pracować. Będąc emerytem cały swój czas poświęcał najbliższym: żonie i trójce dzieci. Wspierał ich pomocą i dobrą radą, cieszył się z ich sukcesów i osiągnięć, podtrzymywał na duchu w trudnych chwilach Był bardzo dumny z czwórki wnucząt. Jego pasją stała się uprawa działki w Porębach Dębskich, w sąsiedztwie swojego rodzeństwa i znajomych.
      Niestety przeżycia z dzieciństwa, lata pracy wykonywanej często w złych warunkach pogodowych, jak również zmartwienia związane z ciężką chorobą syna coraz częściej dawały znać o sobie. Zmarł1 marca 2001 r. Ksiądz prałat Eugeniusz Nycz w czasie mszy żałobnej żegnając śp. Władysława powiedział m.in.:"Swoją postawą zasłużył sobie na życzliwą pamięć w naszym środowisku".
      To prawda - po Panu Władysławie pozostała życzliwa pamięć nie pozwalająca zapomnieć tego dobrego i życzliwego człowieka, a także wzorowego pracownika poczty.

JERZY SUDOŁ

POWRÓT DO SPISU





Ostatnia aktualizacja tej strony miała miejsce 27 SIERPNIA 2002 roku
Copyright © UMiG Nowa Dęba
Webmastering NJ ® 1999-2002