|
|
NAJWIĘKSZEMU Z RODU POLAKÓW
- Ojcu Świętem Janowi Pawłowi II została poświęcona tablica, którą 21 września odsłonił na frontonie kościoła pw. Podwyższenia Krzyża Świętego ks. bp Edward Frankowski ...
|
Z FRANCJI DO POLSKI
- My serce tu zostawiamy - mówiła w dniu odjazdu Giselle Violues, żona trenera francuskiej sekcji badmintona - przyjechaliśmy tu przede wszystkim trenować, ale nawiązaliśmy takie wspaniałe przyjaźnie, że teraz żal odjeżdżać ...
|
SAMOCHÓD DLA POLICJI
- Niech ten samochód jeździ długo i szczęśliwie - mówił burmistrz Wacław Wróbel przekazując kluczyki do nowego radiowozu komendantowi Komisariatu Policji w Nowej Dębie ...
|
|
NA MIARĘ XXI WIEKU
- W zasadzie tak należałoby określić inwestycję jaka 12 pa.dziernika została oddana do użytku. Chodzi oczywiście o kanalizację sanitarną w Tarnowskiej Woli, obejmującą na razie zachodnią część wsi ...
|
SEGREGUJESZ - ZYSKUJESZ
- Gmina Nowa Dęba zdecydowała się na wprowadzenie programu selektywnej zbiórki odpadów. Nie było to łatwe ...
|
"WSPARCIE" WSPIERA
- rozmowa z Zygmuntem Żołędziem prezesem Stowarzyszenia Na Rzecz Dzieci I Młodzieży "WSPARCIE" ...
|
PRZYJECHAŁO RADIO RZESZÓW CZYLI SZKLANA POGODA
- Podobnie jak przed rokiem, zawitała 16 lipca do Nowej Dęby ekipa Radia Rzeszów z prezesem Tadeuszem Seroką. W ramach Radia "Biwak" zorganizowany został koncert z udziałem Anity Lipnickiej i "Lombardu" ...
|
NAJWIĘKSZEMU Z RODU POLAKÓW
Ojcu Świętemu Janowi Pawłowi II poświęcona została tablica, którą 21 września odsłonił na frontonie kościoła pw. Podwyższenia Krzyża Świętego ks. bp Edward Frankowski.
Idea ufundowania tablicy poświęconej naszemu wielkiemu Rodakowi zrodziła się w ubiegłym roku z inicjatywy ówczesnej przewodniczącej RM Marii Mroczek i Komisji Oświaty. Kontynuowania tego dzieła i wsparcia komisji podjął się obecny przewodniczący rady Tadeusz Gęgotek.
Prace projektowe nabrały tempa w tym roku. Model tablicy przygotował nowodębski plastyk Piotr Adamczyk. W treści tablicy nawiązał do ubiegłorocznej wizyty Jana Pawła II w Sandomierzu, tytułując ją "Potężni wiarą". Dalsza treść tablicy, przygotowana przez inicjatorów, brzmi następująco: "Ojcu Świętemu Janowi Pawłowi II, największemu z Rodu Polaków, wdzięczni za jego pontyfikat oraz wizytę w Diecezji Sandomierskiej u progu III Tysiąclecia. Tablicę ufundowali mieszkańcy miasta i gminy Nowa Dęba 2000". Tablicę ozdobiły dwa herby: papieski i gminny. Koszt wykonania tablicy pokryli radni z prywatnych środków oraz nowodębscy przedsiębiorcy.
Po odsłonięciu tablicy w kościele odbyła się uroczysta msza św., w której uczestniczyli przedstawiciele powiatu ze starostami Zbigniewem Rękasem i Jerzym Sudołem wraz z radnymi; władze gminy z burmistrzem Wacławem Wróblem oraz radni; przedstawiciele miejscowych instytucji i firm; młodzież ze szkół podstawowych, gimnazjalnych i średnich wraz z opiekunami; wierni z miejscowych parafii.
Mszę wraz z ks. bp. Frankowskim koncelebrowali ks. Eugeniusz Nycz i ks. Antoni Sanecki z Tarnowskiej Woli. Uroczystość uświetnił chór parafialny i Orkiestra Dęta oraz młodzież Gimnazjum Nr 1. Na początku nabożeństwa sylwetkę Jana Pawła II przybliżyła radna Maria Mroczek, ujmując ją w dwóch aspektach: naszego wielkiego Rodaka i Pasterza Kościoła Katolickiego.
Do nauczania Jana Pawła II nawiązał ks. bp Frankowski w swojej homilii. Zwrócił uwagę na to, że papież wskazał Polakom drogę, jaką winni się poruszać, w swoich 500 przemówieniach do nich skierowanych. Jest to droga prawdy, sprawiedliwości, odwoływania się do korzeni polskości. A te korzenie silnie tkwią w religii chrześcijańskiej. Przypomniał przy tym zasługi narodu polskiego dla Europy, dla której dzisiaj stajemy się petentami. To Polska właśnie była przedmurzem chrześcijańskiej Europy i broniła ją przed tureckim zniewoleniem w 1683 r. Z kolei w 1920 r. Europa została ochroniona przed zalewem bolszewizmu po zwycięskiej bitwie warszawskiej. A dwadzieścia lat temu Solidarność zapoczątkowała upadek komunizmu w Europie. I zawsze w tych chwilach Polska była wierna Bogu i dlatego była wielka.
Dzisiaj Polacy winni pamiętać o tych wydarzeniach i nie bić pokłonów w Nowym Jorku czy Brukseli, tak jak przez 50 lat w Moskwie. Jak mówił biskup Frankowski: Nie możemy być petentami w Europie, ale jej znaczącym ogniwem, zakorzenionym w religii chrześcijańskiej. Taką świadomość winna mieć zwłaszcza nasza młodzież, która niedługo będzie kształtować oblicze naszej Ojczyzny.
Wiesław Ordon
|
POWRÓT DO SPISU
Z FRANCJI DO POLSKI
My serce tu zostawiamy - mówiła w dniu odjazdu Giselle Violues, żona trenera francuskiej sekcji badmintona - przyjechaliśmy do was przede wszystkim trenować, ale nawiązaliśmy takie wspaniałe przyjaźnie, że teraz żal odjeżdżać. Dziękujemy za tak dobrą organizacje dodawali inni goście z Francji za fantastyczną atmosferę i niesamowitą gościnność.
W dniach 20-30 sierpnia tego roku w Nowej Dębie przebywała 20-osobowa grupa francuskich badmintonistów z klubu sportowego Amicale Laique z bretońskiej miejscowości Ploemeur we Francji. Pobyt Francuzów był rewizytą w tamtym roku Polacy gościli we Francji. Zagraniczni badmintoniści ćwiczyli 2 razy dziennie po 3 godziny. Zajęcia były bardzo intensywne mówi Adam Bunio trener "Stali" Nowa Dęba ćwiczyliśmy wszystkie elementy gry w badmintona: technikę, taktykę, prace nóg na korcie, wytrzymałość, szybkość i gibkość. Ukoronowaniem treningów był Międzynarodowy Turniej Badmintona. Był to turniej mixtów. Pierwsze miejsce zajął Dawid Powęzka i Maud Jego, drugie Rafał Czachor i Sarah Vioules, zaś trzecie Witold Zaręba i Emilie Mateo. Wszyscy uczestnicy turnieju otrzymali dyplomy i puchary. Odbył się również oficjalny mecz Stali Nowa Dęba i Amicale Laique, na którym goście zostali pokonani 5:2. Mimo, iż wizyta Francuzów miała wymiar przede wszystkim sportowy, mieli oni możność zwiedzenia Krakowa, Kolbuszowej, Sandomierza, Tarnobrzega oraz Zamościa. W Krakowie najbardziej podobał nam się Rynek i Sukiennice opowiadają młodzi francuscy badmintoniści. A ja się musze przyznać wyznaje Giselle Violues że oprócz polskich zabytków, które są naprawdę piękne, najbardziej podoba mi się polskie srebro i wyroby rękodzielnicze. Są bardzo oryginalne i unikatowe. We Francji nie mamy takich wyrobów.
Francuzi zostali też oprowadzeni po miejscowych zakładach przemysłowych: "Unidezie" i "Zapelu". Nasi goście wszystkim bardzo się interesowali mówi Tadeusz Gegotek, główny organizator pobytu grupy francuskiej w Nowej Dębie pytali o szczegóły produkcji elementów grzejnych, poznawali proces powstawania szkła zespolonego i robili mnóstwo zdjęć. Grupa francuska została zaproszona przez władze samorządowe Nowej Dęby na oficjalne przyjęcie w Urzędzie Miasta Gminy. Były upominki dla gości, nagrody i puchary dla zwycięzców w zmaganiach badmintonowych. Został też przekazany przez trenera sekcji francuskiej Jacquesa Violuesa oficjalny list od mera miasta Ploemeur Loica Le Meura i upominek obraz dla burmistrza Nowej Dęby. Spotkanie zakończyło się uroczystym obiadem. Francuzi mieli możność spotkać się nie tylko z władzami Nowej Dęby. Przybyli również do Tarnobrzega, gdzie zostali przyjęci przez starostę tarnobrzeskiego i oprowadzeni po mieście.
Duży wkład w organizacje pobytu Francuzów miały polskie rodziny, które zorganizowały dwa wieczory polsko-francuskie. Goście z Francji byli też indywidualnie przyjmowani w polskich domach. Najwięcej chyba jednak wrażeń dostarczył wieczór folklorystyczny, który odbył się w Samorządowym Ośrodku Kultury. Przed francuskimi badmintonistami wystąpiły zespoły, które pielęgnują polską tradycje: Cyganianki, Dębianie oraz Bractwo Rycerskie Miasta Nowa Dęba. Staraliśmy się pokazać nasze korzenie, naszą dawną kulturę mówi Alicja Suska, dyrektor SOK i, co było bardzo miłe, można było zobaczyć na ich twarzach zachwyt. Wspólnym śpiewom i tańcom nie było końca, biesiada skończyła się dobrze po północy. Dużo emocji wywołały też pokazy sprzętu wojskowego i strzelanie, które zakończyły się ogniskiem. We wszystkich przedsięwzięciach uczestniczyły ze strony polskiej nowodebskie rodziny badmintonistów. Jest to zgodne z duchem wymiany podkreśla Adam Bunio chcemy, żeby oprócz wspólnych treningów, oprócz podnoszenia swoich umiejętności sportowych, młodzież mogła poznawać inne obyczaje, inną kulturę i nawiązywać nowe przyjaźnie. Cel ten został podczas tegorocznej wizyty zrealizowany i to chyba z nawiązką.
Badmintoniści polscy i francuscy bardzo szybko nawiązali ze sobą kontakt, mimo dużej bariery, jaką stanowił język. Do tej pory koresponduje z koleżanką z Francji mówi Iwona Karbowska, uczestniczka ze strony polskiej w tamtym roku, kiedy byliśmy w Ploemeur mieszkałam u niej, bardzo się zaprzyjaźniłyśmy. Przez cały rok pisałyśmy do siebie listy. Mamy dużo wspólnych zainteresowań i nie są to tylko zainteresowania sportowe. W trakcie tegorocznej wizyty dodaje bardzo zaprzyjaźniłam się z Maud. Od jej wyjazdu, pod koniec sierpnia, pisałyśmy do siebie już dwa razy. Pobyt francuskich badmintonistów w Nowej Dębie cieszył się dużym zainteresowaniem ze strony mediów. Pisali o nas we wszystkich lokalnych gazetach, odwiedziła nas telewizja, można było też posłuchać o nas we wszystkich lokalnych radiach. Najważniejsze jednak jest to, że obie strony: polska i francuska były z tej wizyty bardzo zadowolone i zgodnie stwierdziły, że taka wymiana ma sens i powinna być w przyszłości kontynuowana na jak najszerszą skale.
Magdalena Pytel-Wójtowicz
|
POWRÓT DO SPISU
SAMOCHÓD DLA POLICJI
Niech ten samochód jeździ długo i szczęśliwie - mówił burmistrz Wacław Wróbel przekazując kluczyki do nowego radiowozu komendantowi Komisariatu Policji w Nowej Dębie Sławomirowi Gospodarczykowi - niech przyczyni się do jeszcze intensywniejszej pracy na rzecz poprawy bezpieczeństwa, niech służy jak najlepiej nam wszystkim.
30 sierpnia bieżącego roku na placu przed Urzędem Miasta i Gminy w Nowej Dębie odbyło się oficjalne i uroczyste przekazanie radiowozu marki Polonez Caro Komisariatowi Policji w Nowej Dębie. Przybył starosta tarnobrzeski Zbigniew Rękas, komendant Komendy Miejskiej w Tarnobrzegu Zbigniew Matys, burmistrz Wacław Wróbel, zastępca burmistrza Paweł Grzęda, przewodniczący RM Tadeusz Gęgotek oraz radni z gminy. Licznie dopisały też lokalne media: prasa i radia.
Samochód ufundowały (koszt 28 tys. zł) władze samorządowe Nowej Dęby wspólnie z Komendą Główną Policji, która we wrześniu przekazała nowodębskim policjantom jeszcze jeden samochód. Wcześniej władze Nowej Dęby zakupiły dla Komisariatu kserokopiarkę, niszczarkę do dokumentów, telefon z łączem ISDN, które umożliwia identyfikację rozmówcy. Finansowały też zakup paliwa do radiowozów. Bardzo cieszy nas fakt, że współpraca z lokalnym samorządem układa się tak dobrze - powiedział na uroczystości nadkomisarz. S. Gospodarczyk - widać tu zrozumienie problemów z jakimi boryka się policja. Dziś kiedy przestępcy dysponują lepszym technicznie sprzętem, taka pomoc jest bardzo ważna. Ze swojej strony obiecuję, że podarowany radiowóz przyczyni się do zwiększenia bezpieczeństwa w naszej gminie. Samochód został poświęcony przez ks. Mieczysława Wolanina. Młodszy inspektor Zbigniew Matys zwrócił uwagę wszystkich na drzwi radiowozu pomalowane na biało co jest wymogiem przepisów unijnych dzięki takiemu zestawieniu barw samochody są bardziej widoczne na ulicy. (m)
|
POWRÓT DO SPISU
TRUDNE 20 LAT SOLIDARNOŚCI
rozmowa z Kazimierzem Chwesiukiem
długoletnim przewodniczącym nowodębskiej "Solidarności"
NS: Czy po 20 latach od powstania 'Solidarności" może Pan stwierdzić, że idee Sierpnia zostały wcielone w życie ?
Kazimierz Chwesiuk: żyjemy dzisiaj w niepodległym i demokratycznym państwie, mamy wolne związki zawodowe, które mają bronić pracownika to są niezaprzeczalne osiągniecia ruchu społeczno-niepodległościowego, jakim jest "Solidarność". Tych podstaw funkcjonowania każdego wolnego kraju nie byłoby bez wydarzeń z sierpnia 1980 i późniejszych zmagań "Solidarności" z komunistycznym reżimem.
NS: Jakie były początki Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego "Solidarność" w Nowej Debie.
K.Ch.: Jego dzieje zaczeły się oczywiście w "Dezamecie", skąd wywodziła się grupa inicjująca powstanie NSZZ "S". Jednak spotkanie założycielskie, zwołane przez kolegę Jana Krycha, odbyło się w październiku 1980 r. w klubie Polskiego Związku Wędkarskiego, na ul. Mickiewicza. Tam powołano Komitet Założycielski, na czele którego stanął Krych, a ja zostałem jego wiceprzewodniczącym. Prawdę mówiąc, było to dużym zaskoczeniem dla mnie. Po półrocznej działalności kolega Krych przekazał szefowanie związkowi mnie, uznając, że należy go ukierunkować w stronę etyki chrześcijanskiej.
NS: Czym zajmował się związek w początkach jego działalności ?
K.Ch.: To było organizowanie struktur zakładowych, przy niechętnej postawie działaczy PZPR i SB; pomoc szeregowym członkom związku w pokonywaniu codziennych kłopotów w tym trudnym ekonomicznie okresie (płace, mieszkania, sprawy socjalne). Wspieraliśmy również kolegów z terenu miasta, którzy organizowali swoje struktury w oświacie, Służbie Zdrowia, Spółdzielni Inwalidów czy PGKiM. Bardzo mocno zaczeliśmy również stawiać sprawę budowy kościoła w Nowej Debie "na górce". Związek stawiał sobie również za cel budowę os. Północ.
NS: "Solidarność" z tego okresu to również radykalne akcje strajkowe.
K.Ch.: Byliśmy radykalni, bo obroncy reżimu tak naprawdę to czekali tylko sposobności, aby się z nami rozprawić. Największy strajk w "Dezamecie" miał miejsce jesienią 1981 roku, kiedy to staneliśmy solidarnie z całym regionem, domagając się poprawy sytuacji ekonomicznej województwa i odejścia ówczesnego wojewody. Przed strajkiem grożono mi anonimowymi listami. A były one bardzo perfidne, gdyż uderzały w moją rodzinę straszono mnie, że moje dzieci spotka krzywda. Jednak odpowiedzialnośa za związek, za ludzi, którzy chcieli zmiany tego obłędnego systemu, powodowała, że esbeckie prowokacje nie były mnie w stanie odwieść od dalszej działalności związkowej.
NS: Ale potem przyszedł stan wojenny...
K.Ch.: Po północy z 12 na 13 grudnia 1981 r. zostałem pod eskortą zabrany z domu i przewieziony do Komendy Rejonowej Milicji w Tarnobrzegu. Myślałem, że to kolejna rutynowa akcja milicji, ale od kolegów, którzy już tam byli dowiedziałem się, że Jaruzelski wprowadził stan wojenny i zdelegalizował "Solidarność". A ja zostałem internowany za "nawoływanie do niepokojów społecznych". Powoli docierała do mnie świadomość tego co się stało przez kilkanaście miesięcy żyłem pełnią wolności i tę wolność ludzie spod znaku "wrony" zdławili. Długo rozmyślałem o tym w więzieniu w Załeżu. Te trudne chwile udało się przetrzymać dzięki posłudze kapelana, dzieki temu, że koledzy pomogli mojej rodzinie.
NS: Czy godzi się Pan z opinią Lecha Wałesy, że gdyby nie stan wojenny dziś bylibyśmy już w innym miejscu.
K.Ch.: Na pewno tak. Po powrocie z internowania widziałem w zakładzie jeszcze wielką solidarność miedzyludzką, która trwała do zakonczenia stanu wojennego. Po 1983 r. pracownicy i cała nasza społeczność pod wpływem agresywnej kampanii działaczy komunistycznych wpadła w apatię, która tak kontrastowała z pierwszymi miesiącami po powstaniu "Solidarności". I do tego problemy dnia codziennego, które powodowały, że wielu zaczeło żyć swoimi sprawami, jakby godząc się na to, co się stało. Stan wojenny przedłużając agonie komunizmu, spowodował, że dzisiaj trudniej jest nam doganiać świat.
NS: Czym Pan się zajął w tym czasie ?
K.Ch.: Budową kościoła "na górce" i tworzeniem podziemnej struktury "Solidarności". Udało się nam uzyskać pozwolenie na budowę kościoła i stworzyć bardzo aktywną grupę ludzi pracy z "Dezametu", ZBRu, PGKiM-u, Spółdzielni Inwalidów, która podjeła się tego wielkiego dzieła. Przy wielkim zaangażowaniu całej społeczności Nowej Dęby w 1984 r. kościół został oddany wiernym. Zaś w bocznej kaplicy jako wotum za wywalczenie kościoła "na górce" i uwolnienie internowanych, nowodebscy robotnicy umieścili obraz matki Boskiej Kodenskiej Królowej Podlasia, która stała się naszą patronką Ludzi Pracy. Obraz ten 19 czerwca 1983 r. poświecił na Jasnej Górze Jan Paweł II.
NS: Czy łatwo było ponownie odbudowywać "Solidarność ?
K.Ch.: Trzeba było wielkiego zaangażowania i poświęcenia, w związku z czym zrezygnowałem z kilku kolejnych lat pracy inżynierskiej. Część ludzi z pierwszej "Solidarności" przeszła do związków branżowych i to niewątpliwie był cios. Ale wielu wytrwało i gdy odtwarzaliśmy związek była aktywna grupa ludzi, która dostrzegła ponowną szansę na to, by być gospodarzem w swoim domu. "Solidarność" stała się znowu znaczącym związkiem w "Dezamecie" i innych środowiskach pracy.
NS: Kolejne wcielenie "Solidarności" to wspieranie przemian samorządowych.
K.Ch.: Pojawienie się samorządu było wielką szansą dla "małych ojczyzn", dlatego "Solidarność" zaangażowała się w budowanie nowych struktur w gminie. Od 10 lat ludzie spod znaku "S" bardzo skutecznie pracują w naszym samorządzie poprawiając warunki życia mieszkanców: wodociągi, oczyszczalnia, telefonizacja, szkoły, drogi to kilka przykładów ze znaczącego już dorobku nowodebskiego samorządu.
NS: Ostatnie lata to również trudne czasy dla ludzi pracy z Nowej Dęby i okolic.
K.Ch.: Rzeczywiście tak jest i to musi boleć każdego działacza ruchu społeczno-niepodległościowego. Trudne przemiany gospodarcze nie omineły również naszego ośrodka przemysłowego i wielu ludzi utraciło pracę. Ale też związek starał się, aby minimalizować te skutki. Dążyliśmy do tego, aby "Dezamet" znalazł się na liście przedsiębiorstw zbrojeniowych, co też się udało; wsparliśmy starania zakładu o odzyskanie należności z PMG za lata 1990/1991; wprowadzony został zbiorowy układ pracy. Jednym z działań prowadzonych wspólnie Dyrekcją ZM "Dezamet" oraz Zarządem i Radą Miejską było utworzenie Tarnobrzeskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej. Na pewno zaowocuje to miejscami pracy, które złagodzą naszą trudną sytuację.
NS: Czym według Pana powinna być dzisiaj "Solidarność ?
K.Ch.: Obecnie "Solidarność winna być przede wszystkim związkiem zawodowym i nasilić swoją działalność we wszystkich nowych firmach, zakładach pracy, urzędach. Działania mają być skierowane na ochronę interesów ludzi pracy, przy rewolucyjnej przemianie naszej gospodarki rynkowej. Dodam, że na Zachodzie czy USA ludzi należących do związków zawodowych jest trzykrotnie więcej. Obok spraw związkowych "Solidarność" powinna wspierać taką partię polityczną, która będzie umacniać rozwój kraju, tworzyć nowe miejsca pracy, a przy tym kierować się społeczną nauką Kościoła Katolickiego. Dziś, gdy w Polsce podważa się autorytet Kościoła, "Solidarność" winna pokazać młodym ludziom znaczenie etyki chrześcijanskiej dla świata pracy.
NS: Dziekuję za rozmowę.
Rozmawiał Wiesław Ordon
Kazimierz Chwesiuk inżynier, przewodniczący nowodebskiej "Solidarności" w latach 1980-1998; członek Regionu "Ziemia Sandomierska", wielokrotny delegat na Zjazd Krajowy NSZZ "S", członek Sekcji Krajowej Przemysłu Zbrojeniowego; radny Rady Miejskiej w latach 1990-1996, delegat do Sejmiku Tarnobrzeskiego, radny Rady Powiatu Tarnobrzeskiego od 1998 r.; w latach 1990-1996 członek Wojewódzkiej i Rejonowej Rady Zatrudnienia; członek Rady Nadzorczej ZM DEZAMET S.A. w latach 1995-1998
|
POWRÓT DO SPISU
NA MIARĘ XXI WIEKU
W zasadzie tak należało by określić inwestycję jaka 12 października została oddana do użytku. Chodzi oczywiście o kanalizację sanitarną w Tarnowskiej Woli, obejmującą na razie zachodnią część wsi. Właśnie w tym dniu wykonawca tej inwestycji Ryszard Hoffman przekazał gminie do użytku kanalizację o wartości 1,4 mln zł.
Starania o ziszczenie się tego zadania podjęte zostały przez Społeczny Komitet Budowy Kanalizacji w Tarnowskiej Woli w 1991 r., kiedy jeszcze trwało wodociągowanie wsi. Wtedy już zdawaliśmy sobie sprawę, podobnie jak inne sołectwa, że kanalizacja jest nieodzowna po wykonaniu wodociągu. Realizacji tego zadania można było się jednak podjąć po wykonaniu oczyszczalni ocieków w Nowej Dębie, do której popłyną nasze ścieki. Budowa własnej oczyszczalni byłaby niepotrzebna z ekonomicznego punktu widzenia. Krokiem przełomowym było pozyskanie w 1999 r. przez burmistrza miasta i gminy Wacława Wróbla oraz podległy mu zespół z kierownikiem Andrzejem Kołomycewem środków z programu PHARE-INRED, wspierającego dotacjami inwestycje w zakresie infrastruktury na wsi. Wniosek złożony do tego programu dostał dofinansowanie w wysokości ok. 50% wartości inwestycji (bez podatku), czyli ok. 650 tys. zł. Dodatkowo udało się pozyskać Urzędowi ok. 325 tys. zł z budżetu Wojewody Podkarpackiego, wspierającego środkami państwowymi inwestycje dotowane pieniedzmi z Unii Europejskiej. Tak więc z budżetu gminy wspartego wpłatami mieszkanców należało dołożyć ok. 400 tys. zł. W ten sposób zbilansowana została cała inwestycja i można było przystąpić do jej realizacji. Jak podkreślił wykonawca tej inwestycji Ryszard Hoffman, bardzo dobrze układała się współpraca z mieszkancami w trakcie jej realizacji, dzięki czemu można było pokonać różne przeszkody.
Dopisywała również pogoda, która pozwoliła przejść inwestycji przez mokradła praktycznie suchą nogą. Nie zawiedli również kooperatorzy, czyli podwykonawca części elektrycznej inż. Czernik i przedstawiciele firmy KORDES, którzy zainstalowali przepompownię główną i przepompownie przydomowe. Dzięki tak zorganizowanej współpracy wykonawcy, podwykonawców i oczywiście mieszkanców Tarnowskiej Woli możliwe było zrealizowanie tej inwestycji w czasie określonym przez program PHARE-INRED (do 31.10).
Dodać należy, że tok jej realizacji był cały czas kontrolowany przez Wojciecha Pomajde, dyrektora Programów Pomocowych dla Rolnictwa FAPA, który dysponował środkami unijnymi na ten cel, przeznaczonymi dla naszej wsi. W ramach tej inwestycji zbudowano 4810 mb różnych kolektorów, przepompownię główną, 24 przepompownie przydomowe, 4055 mb przykanalików. Dodać tu należy również zasilanie elektryczne o łącznej długości 2482 mb i stacje trafo. Dzięki tej inwestycji do kanalizacji podłączonych zostało 98 gospodarstw domowych. Jest to pierwszy etap tej inwestycji w Tarnowskiej Woli i mamy nadzieję, że w roku przyszłym druga część wsi zostanie skanalizowana. Myśle, że jest to proces nieuchronny i taką świadomość mają władze gminy. Znaczenie tej inwestycji dla mieszkanców naszej wsi wskazuje, że władze gminy określiły w strategii jej rozwoju właściwe priorytety w zaspokajaniu potrzeb mieszkanców sołectw.
Jan Baracz
Przewodniczący Społecznego Komitetu
Budowy Kanalizacji w Tarnowskiej Woli
|
POWRÓT DO SPISU
SEGREGUJESZ - ZYSKUJESZ
Ponowne wykorzystanie makulatury chroni nasze lasy - składając metrowy stos gazet i oddając je do ponownego przetworzenia ratujesz 6-metrową sosnę.
Butelki plastikowe typu PET, których używamy na co dzień, nadają się do ponownego przetworzenia na dający się zagospodarować granulat - wyrzucone rozkładają się około 10 000 lat.
Zebrane puszki metalowe pozwalają na ponowne ich użycie do produkcji nowych puszek - wyrzucone zanieczyszczają środowisko przez 15 lat.
Stłuczka szklana służy do ponownego wykorzystania w produkcji nowych opakowań szklanych - wyrzucona brudzi i zanieczyszcza środowisko.
DLATEGO ... gmina Nowa Deba zdecydowała się na wprowadzenie programu selektywnej zbiórki odpadów. Nie było to łatwe. Po długich staraniach firma LEM Projekt z Krakowa, z którą gmina nawiązała współpracę, otrzymała z programu LGPP, finansowanego przez amerykanską fundację USAID, grant w wysokości 105 tys. zł. Za te pieniądze został opracowany program selektywnej zbiórki odpadów, wydane zostały ulotki, plakaty, kalendarzyki, plany lekcji i podręczniki do szkół. Odbył się również cykl dwudniowych szkoleń dla nauczycieli z terenu gminy i z poza gminy, które podpowiedziały pedagogom jak w najciekawszy sposób przekazać swoją wiedzę z zakresu ekologii i segregacji odpadków uczniom. Starostwo Powiatowe w Tarnobrzegu dofinansowało zakup kontenerów na śmieci. Jest ich 99 sztuk. Są widoczne w Nowej Dębie przy każdej praktycznie pergoli śmietnikowej. Wszystkie są opatrzone herbem Nowej Dęby, logiem LGPP, LEM Projekt oraz przede wszystkim zawierają informację co należy do nich wrzucać:
ZIELONY (szkło) - wrzucamy do niego szklane butelki, słoiki, szklane opakowania po artykułach spożywczych, flakony. Wszystkie szklane pojemniki muszą być pozbawione części metalowych bądź plastikowych
NIE WRZUCAMY: butelek fajansowych, porcelanowych, z tworzyw sztucznych, luster, szkła zbrojonego, okiennego, żaroodpornego, szyb samochodowych, opakowań po lekach, szkła zabrudzonego farbami lub smarami
NIEBIESKI (papier i makulatura) - wrzucamy gazety, książki, czasopisma, zeszyty, kartony z opakowań, tekturę, torby papierowe, pudła papierowe
NIE WRZUCAMY: opakowań po mleku, napojach, sokach i papierosach, kalki, celofanu, tapet, zatłuszczonego papieru, papieru powleczonego folią
ŻÓLTY (puszki, tworzywa sztuczne) - wrzucamy wszystkie opakowania plastikowe tzn. butelki typu PET, folie, torby plastikowe. Butelki muszą być pozbawione części plastikowych
NIE WRZUCAMY: butelek po olejach, szamponach i środkach chemicznych, naczyń jednorazowych, styropianu, zakrętek, puszek po konserwach.
W sołectwach, każde gospodarstwo domowe (domki jednorodzinne) po zgłoszeniu takiej chęci, dostanie zestaw trzech kolorowych worków, które również są opatrzone informacjami co należy do nich wrzucać. Chcesz segregować odpady, mieszkasz w domu jednorodzinnym, dzwoń tel. 846 26 41. Dostaniesz kolorowe worki. Worki od mieszkanców będzie odbierał nowodębski PGKiM. W oznaczone dni przed każdy dom podjedzie samochód, który zabierze wystawione worki. Kontenery zaś będą opróżniane w miarę potrzeb. Dalej śmieci te będą przywożone do PGKiM, gdzie są już wybudowane specjalne boksy, w których posegregowane odpadki będą składowane. Nastepnie firmy specjalizujące się w przetwarzaniu danego typu odpadków, będą od nas te posegregowane śmieci odbierały. Wniosek nasuwa się sam: Segregując odpady zmniejszamy górę śmieci. Zostają nam już tylko te śmieci, których nie da się zaklasyfikować do żadnej z wymienionych wyżej grup. Posegregowane odpady są cennym surowcem wtórnym, z którego da się wyprodukować pełnowartościowe produkty (recykling).
Nowodębski PGKIM nawiązał też kontakt z fundacją "RECAL", która zajmuje się działalnością ekologiczną. Przy ich pomocy będą organizowane ekologiczne konkursy dla młodzieży szkolnej i dorosłych. Każdy z nas chciałby mieszkać w czystej i zdrowej Nowej Dębie. Segregacja odpadów jest krokiem w tym właśnie kierunku. Dlatego pamietajmy:
Kupujmy napoje w wymienialnych butelkach. Kupujmy towary pakowane w papier, nie w folie. Do przenoszenia zakupów używajmy siatek i koszyków, nie foliowych reklamówek. Kompostujmy odpadki.
Więcej informacji na tematy związane z segregacją odpadów: Elżbieta Pałasz (UMiG) tel. 846 26 71 w. 151 oraz Tadeusz Plaskota (PGKiM) tel. 846 26 41 w. 36
Magdalena Pytel-Wójtowicz
|
POWRÓT DO SPISU
"WSPARCIE" WSPIERA
rozmowa z Zygmuntem Żołędziem
prezesem Stowarzyszenia Na Rzecz Dzieci I Młodzieży "WSPARCIE"
(M.P.W.) Już prawie rok działa wypożyczalnia sprzętu rehabilitacyjnego prowadzona przez "Wsparcie". Kto może z niej korzystać?
(Z.Ż.) Korzystają z niej głównie osoby kwalifikowane przez Przychodnię Rehabilitacyjną kierowaną przez dr Jerzego Kozaka. Ale staramy się pomóc, w miarę możliwości, wszystkim potrzebującym, również tym zgłaszającym się bezpośrednio do nas. Największe zapotrzebowanie jest na laski i kule, ale posiadamy również wózki inwalidzkie i "chodziki".
- Jaka jest odpłatność i na jaki okres można wypożyczać sprzęt?
- Wypożyczający nie ponosi żadnej odpłatności. Nie narzucamy również okresu wypożyczenia. Zainteresowany korzysta tak długo jak tego potrzebuje lub jak długo trwa okres rekonwalescencji. W szczególnych przypadkach istnieje możliwość przekazania sprzętu na własność. Nie jest to jedyna forma pomocy dla społeczeństwa prowadzona przez stowarzyszenie. Prowadzimy również przy ul. Szopena kiermasz z bardzo tanią odzieżą używaną. Cieszy się on dużym zainteresowaniem. Udało nam się pozyskać i przekazać dla Oddziału Dziecięcego partię odżywek dziecięcych oraz opatrunki wyjałowione, a dla Oddziału Chirurgicznego partię odżywek, dla pacjentów pooperacyjnych troszkę bandaży. Również przekazaliśmy na ręce dyrektora Domu Pomocy Społecznej partię środków higieny osobistej dla jego podopiecznych.
- A co z działalnością na rzecz dzieci i młodzieży?
- Jest to nasza podstawowa działalność i dużo by tu wymieniać. Stale funkcjonuje "Młodzieżowy Warsztat Garncarski" utworzony wspólnie z SOK, dzieki środkom pomocowym pozyskanym przez stowarzyszenie z Unii Europejskiej, a konkretnie z programu "Młodzież dla Europy". Obecnie współrealizujemy z ośrodkiem Promowania Przedsiębiorczości z Sandomierza program "Pierwszy Krok", którego zadaniem jest ułatwienie młodzieży wejście i poruszanie się na rynku pracy. W formie warsztatowej młodzież przyswaja sobie wiadomości z zakresu komunikacji interpersonalnej, planowania własnej ścieżki kariery zawodowej, sztuki rozmowy z pracodawcą oraz to co niezbędne każdemu jak poprawnie napisać podanie o pracę, cv, list motywacyjny i podstawy prawa pracy. Jesteśmy również w trakcie prac remontowych pomieszczeń, w których pragniemy stworzyć bazę dla wszelkich inicjatyw młodzieżowych.
- Czy to będzie coś w rodzaju klubu?
- Można to tak nazwać, ale jego formuła ma znacznie odbiegać od tego co potocznie rozumiemy pod tym pojęciem. Na razie nie chcę zdradzać szczegółów, żeby nie zapeszyć, ale mam nadzieję, że większość młodych ludzi znajdzie tu bratnie dusze.
- Słyszałam też coś o nowym programie z zakresu przedsiębiorczości.
- Rzeczywiście otrzymaliśmy dotacje z Ministerstwa Pracy i Polityki Socjalnej na szkolenie młodzieży z zakresu przedsiębiorczości. 13 września odbyła się konferencja inaugurująca program. W trakcie jego trwania młodzież będzie mogła dowiedzieć się jak założyć własną firmę, jak ją poprowadzić i jak skonstruować własny biznes-plan. Nie zapominamy także o młodzieży z terenów wiejskich, dla której przygotowaliśmy program zajęć dotyczących zmian w rolnictwie, prowadzenia nowoczesnych gospodarstw rolnych, tworzenia grup producenckich, rynkach zbytu czy niekonwencjonalnych upraw i hodowli. Poruszymy również bardzo aktualny temat tj. podatek VAT w rolnictwie. Mam nadzieję, że te warsztaty znajdą szerokie grono odbiorców.
- Zakonczyliście akcję letnią.
- Oj, dużo się działo. Ale za największy sukces poczytujemy sobie organizację, pierwszych od niepamiętnych czasów, zawodów pływackich na basenie SOSiR. Było to możliwe dzięki zaangażowaniu nowodębskiej drużyny WOPR z Andrzejem Gerwatowskim na czele. Również ogromną atrakcją były pierwsze w Nowej Dębie zawody w sieciowych grach komputerowych. Tutaj z kolei firma BIUROKOMP stanęła na wysokości zadania, gdyż udostępniła nieodpłatnie sprzęt komputerowy a SOK lokal.
- Wszystko to wygląda dosyć sielankowo. Czy stowarzyszenie nie ma żadnych problemów?
- Niestety, jak większość organizacji pozarządowych, tak i my borykamy się z kłopotami finansowymi. Ograniczone środki finansowe nie pozwalają zrealizować wszystkich zamierzeń. Jednak wierzymy, że znajdą się w naszym środowisku osoby chcące wesprzeć naszą działalność choćby niewielkimi środkami. Tym bardziej, że wszystkie one działają na korzyść naszych i tylko naszych dzieci. Głowy mamy pełne pomysłów. Jeżeli uda się na nie pozyskać środki będzie to na pewno z dużym pożytkiem dla naszego środowiska młodzieżowego. Do chwili obecnej znacznej pomocy udzielają nam Zakłady Metalowe "DEZAMET" oraz Spółdzielnia Inwalidów "Zjednoczenie" oraz prywatni sponsorzy . Jednak nie wymienię tu nazwisk, gdyż nie zapytałem ich o zgodę.
- Życzę stowarzyszeniu dalszych osiągnięć oraz jak najwięcej ofiarodawców. Dziekuję za rozmowę.
- Również dziękuję i oby Pani życzenia były prorocze.
Rozmawiała: Magdalena Pytel-Wójtowicz
Kontakt ze stowarzyszeniem:
Stowarzyszenie Na Rzecz Dzieci i Młodzieży "WSPARCIE"
ul. Rzeszowska 3, 39-460 Nowa Dęba, tel. 8462256
Konto: BS Nowa Deba 94341083-488-27016-11
|
POWRÓT DO SPISU
PRZYJECHAŁO RADIO RZESZÓW CZYLI SZKLANA POGODA
Podobnie jak przed rokiem, zawitała 16 lipca do Nowej Dęby ekipa Radia Rzeszów z prezesem Tadeuszem Seroką. W ramach Radia "Biwak" zorganizowany został koncert z udziałem Anity Lipnickiej i "Lombardu".
Po raz kolejny więc mieszkańcy naszej gminy mogli posłuchać tuzów polskiej estrady. Zaczęło się jednak od obfitych opadów, które praktycznie nie opuszczały nas przez całą niedzielę. Nadwyrężyły one nieco scenę, ale nie przeszkodziły w koncercie gwiazd. Deszcz spowodował jedynie to, że zamiast letniego pikniku ludzie przyszli po prostu na koncerty.
Impreza rozpoczęła się od występu nowodębskiego zespołu "Relaks", który jak było widać po reakcjach widzów, ma swoich słuchaczy. W dalszej części pokazał się znajomy z ubiegłorocznej imprezy zespół "Galicja" z Rzeszowa, grający folk po polsku i muzykę z "Zielonej Wyspy". Ten rodzaj muzycznych prezentacji ma grono wiernych słuchaczy, którzy raczyli się dźwiękami rzeszowskiej kapeli. Występy na scenie przerywane były konkursami na temat Radia Rzeszów, zabawami zręcznościowymi, w czasie których można było wygrać wiele sympatycznych nagród, choćby żółty rower górski czy telefon komórkowy. Nagrody oczywiście znalazły swoich nowych właścicieli.
Ten dzień był też okazją do prezentacji naszej gminy na falach Radia Rzeszów. Wydaje się, że po tym, jak Radio Kielce przeniosło się z redakcją za Wisłę - do Sandomierza i więcej materiałów poświęca tamtym gminom, będziemy coraz więcej gościć w rzeszowskim radiu. Świadczy o tym również to, że w Tarnobrzegu otwarta została redakcja Radia Rzeszów, a niebawem w okolicy umiejscowiony zostanie przekaźnik, dzięki któremu odbiór w stereo nie będzie już utrudniony.
Ale przejdźmy do tego, na co mimo deszczu oczekiwało ok. trzech tysięcy ludzi. Chodzi oczywiście o koncerty gwiazd. Anita Lipnicka nieco się spóźniła, ale została bardzo ciepło przyjęta przez nowodębską publiczność. Sama zresztą zachowywała się bardzo symapatycznie i chyba tym podbyła sobie rzesze słuachaczy.
Jej koncert rozpoczął się od kilku nowych "kawałków", które były dobrze przyjęte. Ale rzęsiste oklaski wzbudzały stare przeboje, takie jak "Wszystko się może zdarzyć" czy "Historia pewnej miłości". Koncert przedłużył się o kilka bisów, na co nasza publiczność zasłużyła. Na zakończenie tej imprezy wystąpił stary, dobry "Lombard". Ci, którzy go słuchali przed laty byli ciekawi ja brzmią dzisiaj bez żywiołowej Małgorzaty Ostrowskiej. Okazało się, że "Lombard" brzmiał równie dobrze jak dawniej. Do zespołu dopasowała się nowa wokalistka Marta Cugler, która swym dynamicznym głosem przypomina Ostrowską. Koncert, w czasie którego popłynęły oczywiście dźwięki "Szkalanej pogody", "Taniec pingwina na szkle" był bardzo żywiołowo przyjmowany przez mlodszą część widowni, która pod sceną udowadniała, że doskonale zna repertuar tego zespołu. Na bis poszedł oczywiście sztandarowy przebój "Lombardu" "Przeżyj to sam" odśpiewany wspólnie z publicznością.
Lipcowa impreza po raz kolejny pokazała, jak duże jest zapotrzebowanie w naszym mieście na takie koncerty. Mimo tego, że ucierpiało nieco boisko i po tradycyjnej 22-ej było jeszcze chwilę głośno, to taka rzesza ludzi świadczy o tym, że warto było to zrobić. Oczywiście nie doszłoby do występu takich gwiazd gdyby nie Radio Rzeszów. Z drugiej strony zaangażowanie obu burmistrzów i Zarządu Miasta pozwoliło tę imprezę zorganizować. Podziękowania również dla firmy TNT za scenę. To, że mieszkańcy mogli czuć się bezpiecznie na koncercie i po jego zakończeniu, to zasługa Policji z Nowej Dęby i Tarnobrzega, Straży Miejskiej i Żandarmerii Wojskowej. Tą drogą należą im się słowa podziękowania za skuteczną służbę. Czekamy na kolejne niespodzianki Radia Rzeszów w przyszłym roku.
Wiesław Ordon
|
POWRÓT DO SPISU
|